sobota, 5 października 2013

rozdział szósty


- Wracasz ze mną do domu? - spytał mnie Dan, splatając nasze obydwie dłonie razem i patrząc na mnie z uśmiechem..
- Chyba mam dość wrażeń związanych z Jared'em na dziś - odpowiedziałam zgodnie z prawdą.
Po dzisiejszym incydencie w szkole, jego przyjaciel może być trochę bardziej przewrażliwiony na mój widok i tego najbardziej się obawiałam. 
- W takim razie, chodź, pokażę Ci coś - pociągnął mnie za rękę, idąc w przeciwnym kierunku od szkoły.
Nie opierałam się, zwłaszcza, że nie miałam zamiaru wracać do swojego domu. Miałam gdzieś, że moja mama się martwi. Przecież tak dobrze jej to szło przez 2 lata, ech.. Chcę się ponieść, a teraz mam taką okazję. Przekroczyłam granicę to podążam dalej. Poza swoimi regułami. Dzisiaj o nich zapominam. I szybko się to nie zmieni.
- Co planujesz? - spytałam swojego towarzysza, który prowadził mnie w odległym kierunku od centrum miasta.
- Zaufaj mi - odpowiedział, a ja się delikatnie uśmiechnęłam. 
Byłam dziwnie szczęśliwa, po raz pierwszy od kilku lat. On zapełnił tą pustkę w sercu, która na co dzień się pojawiała. Był dla mnie, chociaż mnie nie znał. Czy to nie dzieje się za szybko? Możliwe, ale nie żałuję, że zaryzykowałam, bo właśnie tego potrzebowałam. Może teraz jestem przez to zaślepiona. Może to wszystko okaże się kłamstwem, a on jest tylko złudzeniem. Pobawi się i zostawi. Może właśnie taki jest, a to wszystko to tylko maska.. 
Nie. Nie myślę tak. Ten chłopak jest dla mnie więcej niż tylko przyjacielem i nie chcę, aby to wszystko zniknęło przez moje domysły. Obserwowałam go przez kilka lat. Wiem, że różni się od Jared'a mimo tego, że dzielą ze sobą mieszkanie i są dla siebie jak bracia. To całkiem inne światy. Jeden jest przeznaczony dla mnie, a od drugiego muszę trzymać się z daleka. 
Kiedy doszliśmy do wysokiego budynku, gdzie na dole znajdował się sklep spożywczy, Dan szybko pociągnął mnie do środka, co nieco mnie zdziwiło, ale nie zadawałam pytań. Za ladą znajdował się mężczyzna w średnim wieku, który od razu się uśmiechnął na widok Dan'a, a ten ruszył w jego kierunku.
- Witaj, Dan - przywitał się z nim uściskiem dłoni i wielkim uśmiechem na twarzy, po czym wprowadził go za blat. Nie sprzeciwiłam się, bo mój towarzysz ciągnął mnie sobą. Znaleźliśmy się na ciemnym zapleczu, gdzie przeszliśmy przez kolejne drzwi.
- Dziękuje, Mark, zawsze można na Ciebie liczyć. -
- Zawsze do usług, Dan. - powiedział mężczyzna i odszedł w swoim kierunku, a Dan pociągnął mnie za sobą, w górę schodami.
Czułam adrenalinę połączoną ze strachem. Nie wiedziałam co mam sądzić, co mam myśleć. W mojej głowie pojawiało się teraz milion pytań, co ja tutaj robię i co Dan planuje, ale zamierzałam na nie odpowiedzieć później.
Kiedy tylko doszliśmy na samą górę, Dan pchnął kolejne drzwi i świeże powietrze szybko buchnęło mi w twarz. Dopiero po chwili skojarzyłam fakty.
Znajdowaliśmy się na dachu, skąd była piękna panorama na nasze miasto. 
- Wow - wymsknęło mi się. - Skąd znasz to miejsce? - spytałam podchodząc do krawędzi, skąd podparłam się o murek i wyjrzałam przed siebie.
Mogłam stąd zobaczyć wszystko. Plażę, która nie była zbyt zjawiskowa o tej porze roku, park, gdzie lubiłam robić zdjęcia, a nawet moje osiedle, gdzie dachy domów były pokryte puchem śniegu. To było po prostu idealne.
- Nie ważne jest skąd, a w jakim celu Cię tu przyprowadziłem - szybko pojawił się obok mnie, a ja nie mogłam się powstrzymać i wyciągnęłam swój telefon, po czym zrobiłam kilka zdjęć tej pięknej panoramy.
- Jest cudowne - powiedziałam chowając urządzenie do kieszeni oliwkowej kurtki.
- Wiedziałem, że Ci się spodoba - spojrzałam na niego, kiedy delikatny uśmiech wkroczył na jego twarz pod wpływem mojego skierowanego wzroku w jego stronę.
- Więc.. w jakim celu mnie tu przyprowadziłeś? - kontynuowałam zaczęty przez niego temat.
- Żebyś mi zaufała - odpowiedział nie tracąc ze mną kontaktu wzrokowego.
- Ufam Ci.
- Amanda i ja i ty wiemy, że to jest nieprawda. Boisz się mnie przez moje bliższe stosunki z Jared'em - wyjanił z bólem w głosie, ale i prawdą w nim zawartą.
Spuściłam wzrok, co było tylko dla niego potwierdzeniem.
- To dlatego, że on zawsze był dla mnie okropny. Bałam się, że ty też taki możesz być przez jego towarzystwo - wyjaśniłam po chwili, a on podszedł bliżej i odgarnął włosy z mojego policzka, prosząc abym na niego spojrzała. 
Znowu wtopiłam wzrok w jego piwne spojrzenie, kiedy jego zimna dłoń łagodziła mój policzek.
- Nie skrzywdzę Cię i nikt inny tego nie zrobi, kiedy będę z Tobą.
- Obiecujesz? - zapytałam, chociaż moje serce już dawno kupiło jego słowa.
- Obiecuję - odpowiedział bez namysłu, a ja jedynie wtuliłam się w jego klatkę piersiową, a może raczej gruby sweter, który miał na sobie i znowu zaczęłam płakać.
Powinnam się tego oduczyć, ale nie moja wina, że każde najmniejsze uczucie musiałam tak głęboko przeżywać. 
- Myślę, że tym razem powinnaś ująć coś ciekawszego od widoków miasta - powiedział do mnie, wyciągając w tym czasie mój telefon z kieszeni. Odchylił się ode mnie, kiedy zauważyłam jak wyciąga rękę przed naszą dwójkę.
- Nie, tylko nie to - powiedziałam do niego, chowając twarz w jego klatkę piersiową, kiedy już było za późno na inny sposób obrony. 
Widocznie mój towarzysz miał z tego zabawę, bo kilka razy usłyszałam dźwięk migawki aparatu, a ja wciąż nie zmieniałam swojej pozycji, tylko miałam schowaną twarz w jego objęciach.
Mogłam tak pozostać na zawsze. Tutaj. Mimo zimnego powietrza i tego, że nie ubrałam się odpowiednio na takie warunki i trzęsłam się jak galaretka, było mi tak dobrze. Miałam przed sobą piękny widok miasta i jego. Może to wszystko działo się zbyt szybko, a ja tak bardzo zapatrzona w szczęście, które mi daje, za szybko mogę się na tym poślizgnąć, ale z drugiej strony powoli widzę różnice Jared'a i Dan'a. Już teraz mogłabym w głowie stworzyć tabelę, gdzie będą ich łączące cechy, a całkiem inne i jestem pewna, że tych pierwszych znalazłoby się tylko niewiele, a tych drugich mogłabym wypisać całą długą listę, która nie miałaby końca.
- Chyba czas, żebym wróciła do domu - przerwałam ten moment, odsuwając się od niego. 
- Chcesz porozmawiać z mamą? - spytał z troską w głosie, na co ja kiwnęłam głową, a jego dłonie złapały moje, po czym splótł nasze palce razem. - Mogę iść z Tobą, jeśli chcesz. 
- Możesz mnie odprowadzić - cmoknęłam go w usta, a on uśmiechnął się w geście odpowiedzi i już po chwili byliśmy znowu na tych samych schodach prowadzących na zewnątrz tego niezapomnianego miejsca. 


/ JARED /

- Jak to mówisz, że nie załatwiłeś na dzisiaj kasy? Wiesz w jakich długach u mnie siedzisz? - podparłem chłopaka do zimnego muru, a młody miał przestraszony wzrok i nie opierał się moim działaniom fizycznym.
- Prze..przepraszam. Powiedziałem, że Ci wszystko zwrócę i tak będzie - powiedział do mnie słabym tonem głosu, a ja jeszcze bardziej na niego nacisnąłem.
- W dupie mam Twoje przepraszam, rozumiesz? - warknąłem i cisnąłem go pięścią w brzuch, przez co zaczął się krztusić. - Sto dwadzieścia funtów, rozumiesz? 
Nie mógł nic powiedzieć, tylko krztusił się własną krwią, a ja odszedłem od dzieciaka, tracąc nad sobą kontrolę.
- Nie będzie kolejnego ostrzeżenia - warknąłem w jego stronę i odszedłem w stronę głównej ulicy, pozostawiając piętnastolatka na pastwę własnego nieszczęścia. 
Dzisiaj za dużo rzeczy siedziało w mojej głowie. Mój własny przyjaciel, który wystawił mnie dla tej suki, interesy nie szły najlepiej, przez co sam miałem problemy ze swoimi ludźmi, a jakby tego było mało, dyrektor w szkole niczego nie ułatwiał. W ramach swojej 'kary', prócz pomocy przy przedstawieniu, musiałem się stawić w szkole za pół godziny, pomagając w porządkach na sali gimnastycznej. 
Nic nie szło po mojej myśli.
Po chuj Dan wkręcał się w związek z tą parszywą suką, doprowadzając mnie tylko do złości. Nie chcę go przez nią stracić. Tylko on tak naprawdę mnie zna. Tylko on wie, że uciekłem od swoich rodziców, bo to było jedynym wyjściem. Gdyby nie on, pewnie w ogóle nie zdecydowałbym się na edukację, a skończyłbym u któregoś z moich 'kumpli' od interesu, w porzuconym domu czy jakimś magazynie. Dan dał mi dach nad głową, w czym oczywiście mu pomagam. Staram się opłacać czynsz i rachunki, a także pomóc mu w zagospodarowaniu tego domu. Staram się jak mogę, a on robi mi takie świństwo. Nienawidzę tej dziewczyny i nie zmienię szybko zdania. Przypomina mi za bardzo moją siostrę.. 
Moją kochaną siostrę, której już nie ma.. Przez nich..
Kopnąłem z całych sił biedny kamień pod moimi nogami, który wylądował po drugiej stronie ulicy, uderzając o zderzak jakiegoś samochodu. 
Pieprzyć to wszystko.
Dopnę swego. Jak zawsze.
Ona zniknie. On będzie nieszczęśliwy, ale ja spełniony.

/ AMANDA /

- Dziękuje, dalej sobie poradzę - uśmiechnęłam się do Dan'a, trzymając nasze splecione dłonie razem i pocałowałam go na pożegnanie.
- Jesteś pewna? Mógłbym porozmawiać z Twoją mamą, jestem pewien, że mam jakiś tam dar przekonywania - zaproponował.
- Nie, dziękuje. Pewnie i tak jej jeszcze nie ma, poradzę sobie - zapewniłam go, a on tylko pocałował mnie w głowę.
- Zadzwonię wieczorem - pożegnał się, na co ja kiwnęłam głową i ruszyłam w stronę naszego jednorodzinnego domku, kiedy mój chłopak ruszył w drugą stronę, odprowadzając mnie wzrokiem.
Wzięłam głęboki oddech i przekręciłam zamek w drzwiach. Tak jak mi się zdawało, dom był pusty. Może to i lepiej. Będę musiała jak na razie ominąć długą konwersację z moją mamą i iść odpocząć po długim dniu, uśmiechając się sama do siebie. 

Obudziłam się, kiedy ktoś zapukał do drzwi. Przetarłam zmęczona oczy i po chwili ujrzałam swoją rodzicielkę w progu drzwiach.
- Cieszę się, że wróciłaś - powiedziała z cieniem uśmiechu na twarzy, a ja byłam zbyt nieprzytomna, żeby jej odpowiedzieć. - Jadę teraz do fundacji, ale mam nadzieję, że porozmawiamy kiedy wrócę. Będę za 2 godziny - poinformowała mnie.
- Ok - potwierdziłam tylko, że ją słyszę, a ona wyszła z mojego pokoju tak szybko jak się tutaj pojawiła, kiedy ja przetarłam swoje oczy i podciągnęłam się na łóżku.
Na zewnątrz zapadał zmierzch, a ja byłam wciąż zmęczona, aby się za cokolwiek zabrać. Wzięłam swój telefon z szafki obok i zauważyłam, że mam nową wiadomość.

'Od: Dan
Będę za 20 minut, otwórz okno, x' 

Spojrzałam na czas wysłania wiadomości i czas na zegarku i miałam dokładnie jakieś 3 minuty, kiedy on miał się tutaj pojawił. 
Cholera.
Wyskoczyłam z łóżka jak poparzona i szybko podeszłam do drzwi balkonowych, pozostawiając je uchylone, po czym pobiegłam do łazienki. Przemyłam twarz zimną wodą, umyłam zęby po dziwnym posmaku w ustach i szybko poprawiłam włosy, które odstawały na każdą stronę. Wyszukałam gumki w koszyczku i spięłam je w wysokiego kucyka, po czym wróciłam do pokoju.
Zamarłam.
- Tęskniłaś? - Jared patrzał mi prosto w oczy, znajdując się przy moich drzwiach balkonowych. Na twarzy miał wypisany cwany uśmiech. 
Już byłam martwa. 

____________________________________________

Bardzo, bardzo, bardzo Was przepraszam, że tak długo musieliście czekać na ten rozdział. Na początku dopadł mnie leń i dałam się trochę ponieść, jeśli o mnie chodzi, a potem.. cóż, nie miałam takich możliwości ze względu na brak laptopa, więc bardzo przepraszam. Postaram się teraz wszystko nadrobić mimo nauce, a życie w liceum nie jest łatwe, ale trzymajcie za mnie kciuki!

JEŚLI CHCECIE BYĆ INFORMOWANI O NOWYM ROZDZIAŁACH, ZOSTAWIAJCIE SWOJE TWITTERY - TUTAJ. INFORMUJE OSOBY, KTÓRE ZOSTAWIĄ SWOJE TT,TYLKO W TAMTEJ ZAKŁADCE, NIE W KOMENTARZACH POD ROZDZIAŁAMI.

TWITTER - @drowningbird

5 komentarzy:

  1. teraz rozumiem czemu Jared jej tak nienawidzi... znaczy sama nie wiem xD no bo jak dla mnie to on jest zaślepiony tą nienawiścią do niej, moze cos do niej czuje.. i skoro ma brac udział w przedstawieniu on, to trafic moze tak ze i ona wystapi :)
    kochany Dan xx bardzo sie ciesze że sa razem, naprawde. i że ją chroni. tylko niestety nie pomyślał o swoim przyjacielu, i o tym, że łatwo moze dostac sie do telefonu.. :/
    cudowny, trzymaj sie, liceum to jest to ! ;) xx

    Klaudia CityLondon

    OdpowiedzUsuń
  2. O kurde, o kurde, o kurde!
    Takie zakończenie! Mam nadzieję, że na ciąg dalszy nie będziesz nam kazała tak długo czekać bo chyba wybuchnę z ciekawości! XD

    @damonowa_x3

    OdpowiedzUsuń
  3. o nie, zakończyć w takim momencie asgffhadjskjj ciekawe co jared zamierza zrobić. nie mogę się doczekać kolejnego.

    OdpowiedzUsuń
  4. Wow!
    Boję się o Amandę. Co jeśli Jared jej coś zrobi?
    Rozdział zajebisty.:D

    @hopebitchhope

    OdpowiedzUsuń
  5. jejku naprawdę fantastyczne jest to opowiadanie :) Zaintrygowała mnie fabuła i nie mogę po prostu oderwać wzroku! Czyta się strasznie szybko i płynnie, nie robisz błędów, do tego wszystkiego jest cudowny szablon <3 Oby tak dalej :) I mam nadzieję, że nowy rozdział niedługo się pojawi, minął już prawie miesiąc ;c

    OdpowiedzUsuń